Każdy jest teraz działaczem humanitarnym

Nie macie czasem wrażenia, że znowu masa ludzi lansuje się na pomaganiu powodzianom?

Najbardziej teraz potrzebne są po prostu pieniądze – za nie ludzie kupią to, czego naprawdę potrzebują: wodę, lodówki, osuszacze, płyty gipsowe. Ale przelew Blikiem nie jest zbyt medialny, więc ludzie wolą robić coś na pokaz, żeby było ich widać. Udają wielkich działaczy humanitarnych z Instagrama, pakują się w auta, żeby fizycznie tam być, coś zawieźć, przy okazji zobaczyć powódź, zrobić fotkę na Insta z poważną miną. A potem się okazuje, że zawieźli wodę tam, gdzie jest jej już za dużo, albo lodówki tam, gdzie nie ma prądu.

Albo ci influencerzy, co sprzedają jakieś bzdury z 30% marżą, żeby 5% przekazać na pomoc.

A mogliby po prostu zamilknąć i posłuchać mądrzejszych od siebie, jak organizacji humanitarnych. Przelać pieniądze na PAH, Caritas, PCK, które wiedzą, jak zarządzić pomocą, i mieć odhaczony dobry, efektywny uczynek.

Oczywiscie nie piszę tu o wolontariuszach, którzy tam zasuwają z łopatami od rana do wieczora, to co innego.