Marznące dłonie mimo rękawiczek

Mam ten problem od kilku lat. Może wcześniej nie zauważyłem, bo nie chodziłem z psem po parę godzin przy niskiej temperaturze.

W tej chwili jest u mnie -2C, odczuwalna -5C. Wróciłem właśnie ze spaceru (1,5h) i znowu czułem jakbym miał sobie odmrozić dłonie. Ból, szczypanie, utrata czucia w palcach. Dłonie czerwone. Mam zimowe rękawiczki Mechanix Coldwork Wind Shell, chociaż lekko za duże, podejrzewam, że to też może mieć jakiś wpływ. Nic mi nie dają te rękawice, może przez 20 minut po wyjściu z domu jest mi ciepło, a potem się zaczyna. A jak jeszcze je ściągnę na chwilę żeby zebrać kupę psa i założę z powrotem, to już koniec. To kuriozalne, ale czasem ściągam je, żeby OGRZAĆ dłonie w kieszeni polarowych spodni, bo w kieszeni jest cieplej niż w tych rękawicach. Bywa, że wolę mieć gołe dłonie na mrozie niż mieć założone rękawice, odnoszę wrażenie, że mobilność pomaga w utrzymaniu temperatury dłoni, w przeciwieństwie do takich sztywnych rękawic jak te od Mechanixa.

Nie mogę sobie znaleźć odpowiednich rękawic, nie wiem czego spróbować. :(

Dłonie (głównie palce) to jedyna część ciała, w którą jest mi zimno, poza tym mógłbym godzinami być na mrozie.

W jakich rękawiczkach zimowych chodzicie? Może inny materiał byłby lepszy.

Na temperaturę powyżej zera kupiłem na próbę jakieś najtańsze polarowe rękawice w Auchan. Oczywiście dłonie mi w nich zamarzają.

Komfortowo (bez rękawic) się chyba czuję dopiero jak jest tak 8C i wyżej.